SŁOWEM WSTĘPU
Co za dużo, to niezdrowo.
Do tej zasady często wracamy w projektowaniu – zwłaszcza interfejsów. Przesadzić można z efektami wizualnymi, liczbą podstron w nawigacji, a nawet… ilością informacji. W trudnych słówkach będzie więc dzisiaj o obciążeniu poznawczym.
Mam też do polecenia kilka materiałów, w tym wystawę Hasiora w Warszawie oraz ciekawy podcast o UX Writingu. Pojawił się też nowy podcast, w którym biorę na tapet „rzucanie wszystkiego i wyjazd w Bieszczady”.
Ładne obrazki
Jestem fanką Gosi Herby – jeśli szukasz inspiracji, to zerknij na jej portfolio.
Trudne słówka
Obciążenie poznawcze (cognitive load)
To ilość zasobów umysłowych potrzebnych do zrozumienia informacji i interakcji z nią. W pracy projektowej będzie dotyczyło pracy z interfejsem, korzystaniem z systemu oznakowania czy przeczytania artykułu w magazynie.
Podobnie jak komputery, nasze mózgi mają ograniczoną moc obliczeniową. Kiedy ilość napływających informacji przekracza nasze możliwości poradzenia sobie z nimi, spada nasza wydajność. Zrozumienie informacji może zająć nam więcej czasu, możemy przeoczyć ważne szczegóły, a nawet poczujemy się przytłoczeni, co w konsekwencji sprawi, że porzucimy zadanie (np. wypełnienie formularza na stronie).
Dlatego unikajmy zbędnych elementów, które mogą odwracać naszą uwagę od głównych zadań. Działa również korzystanie ze znanych i sprawdzonych wzorców. W UI designie to korzystanie np. z powszechnego układu formularzy, nawigacji, przewidywalne zachowanie systemu. Skracanie procesów – tego ile i jakich zadań wymagamy od odbiorców, rezygnacja z tych powtarzalnych. A także postawienie na maksymalną czytelność.
Jeżeli chcesz pogłębić ten temat polecam Ci artykuły – z Interaction Design Foundation (Cognitive Load) oraz ze Smashing Magazine (Reducing Cognitive Overload For A Better User Experience).
Njusy i ploteczki
Nowy smartfon od Google – Pixel 9
Google zapowiedział właśnie nowe modele swojego smartfona. No i robią wrażenie. Urządzenia zostają wzbogacone o funkcje sztucznej inteligencji. Np. zdjęcia poprawisz funkcją Add Me.
Wyobraź sobie, że jesteś z grupą znajomych i chcesz zrobić wspólne zdjęcie. Możesz poprosić nieznajomego o fotkę, zadowolić się selfie, które jest tak dobre, jak osoba z najdłuższymi ramionami jest w stanie wyciągnąć rękę albo skorzystać z opcji samowyzwalacza. „Dodaj mnie” wykorzystuje sztuczną inteligencję do płynnego łączenia dwóch zdjęć, aby nikt nie został pominięty. Tu poczytasz więcej o tej funkcji.
Do tego funkcje generowania obrazów (Pixel Studio), Zoom Enhance (powiększanie, które nie wpłynie na jakość fotki), zwiększenie rozdzielczości video do 8K, poprawiając kolory, oświetlenie i stabilizacje, ulepszona wyszukiwarka treści na screenshotach i jeszcze więcej. Przyznam, że jako fanka Apple, jestem zaintrygowana. Więcej znajdziesz na ich stronie.
Teenage Engineering znowu przełamuje schematy
Teenage Engineering to zespół działający w Sztokholmie i słynący z projektowania rozwiązań z obszaru elektroniki użytkowej. Głośniki, konsola do grania, modularny system świateł na domowe imprezki, modele do druku 3d, termoformierka (nauczyłam się nowego słowa :D), a nawet aparat fotograficzny.
Teraz pokazali nowy produkt, a właściwie nową wersję produktu, który już wypuścili. Co powiesz na średniowieczny UI dizajn? Jak to by było w artykułach na Medium – Medievaliphism? Sampler (urządzenie do nagrywania dźwięków i późniejszego odtwarzania ich), oprócz innych kolorów, otrzymał nową typografię, set ikon i ilustracji.
Warto zerknąć na ich stronę i kampanię nowego produktu.
Neuralink będzie wszczepiać implant kolejnemu pacjentowi
Elon Musk powiedział w trakcie z jednego spotkań na żywo, że jego brain-tech startup Neuralink ma nadzieję wszczepić swój system drugiemu pacjentowi w ciągu „mniej więcej następnego tygodnia” (w momencie gdy czytasz ten newsletter to już powinno się wydarzyć).
Neuralink buduje interfejs mózg-komputer (BCI), który ma pomagać sparaliżowanym pacjentom. Pierwszy system firmy, zwany Telepatią, składa się z 64 „nici”, które są wprowadzane bezpośrednio do mózgu.
BCI są badane w środowisku akademickim od dziesięcioleci, a kilka innych firm, w tym Synchron, Paradromics i Precision Neuroscience, opracowuje własne systemy. Żadna firma BCI nie uzyskała jeszcze zgody amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków na komercjalizację swoich urządzeń.
Paula Scher odświeża logo Lilly Pulitzer
Zawsze lubię patrzeć jak wygląda praca nad znakiem, który wydaje się taki… „prosty”. Ot napis, można powiedzieć. Tymczasem Paula Scher wzięła się za odświeżenie znaku marki Lilly Pulitzer. Scher to jedno z najbardziej rozpoznawalnych kobiecych nazwisk w świecie projektowym. I jeśli jej nie znasz, zerknij na ciekawy odcinek Abstract na Netflixie z jej udziałem. Ale wracając do projektu.
Logo Lilly Pulitzer zawsze było krojem pisma, rzekomo wzorowanym na jej piśmie odręcznym, ale pojawiało się w różnych wariantach. Cechy charakterystyczne kilku poprzednich logo zostały włączone do nowego znaku.
Na stronie studio Pentagram zobaczysz ewolucję pracy nad znakiem oraz finalną identyfikację. Jest też dostępna po angielsku dłuższa historia redesignu jeśli Cię interesuje.
Ale inny rebranding wzbudził ostatnio wiele emocji
Co powiesz na defekującego gołębia w logo Muzeum Londyńskiego?
Na koniec lipca w mediach społecznościowych pojawił się post London Museum informujący o nowym logo. Tekst był zilustrowany grafiką, która technicznie nie wygląda jak znak marki, jednak muzeum twierdzi, że właśnie nim będzie. Z jednej strony pojawiają się głosy oburzenia – że obrzydliwe, żenujące, strata kasy. Z drugiej zachwyty, że kreatywne, inne, zapamiętywalne.
Chociaż wszystkie działania póki co przypominają akcję viralową (rozgłos!), to dyrektor Sharon Ament odpiera zarzuty i broni decyzji o rebrandingu. Według niej (gołąb w towarzystwie odchodów) w pełni oddaje „szorstkość i blask” Londynu. Bo chyba nie wspomniałam, że kleks, który pojawił się obok gołębia jest… brokatowy.
Gołębia możemy już zobaczyć na stronie muzeum. A więcej o redesignie znajdziesz na stronie Branding Monitor.
Artyści finansowo niestabilni
Z badań wynika, że większość nowojorskich artystów ma niestabilną sytuację finansową. Chociaż sektory sztuki i kultury generują 7,4% gospodarki Nowego Jorku, jak wynika z opublikowanego badania, większość artystów w tym stanie zarabia znacznie mniej niż wynosi pensja wystarczająca na utrzymanie i nie ma zabezpieczenia finansowego.
Prawie połowa uczestników badania (45,5%) stwierdziła, że jest uzależniona od pracy na zlecenie i pracy tymczasowej, podczas gdy 63% ujawniło, że gdyby nagle musieli zapłacić nieoczekiwane 400 dolarów w gotówce lub jej ekwiwalencie w dniu dzisiejszym, nie byłby w stanie tego zrobić bez wykorzystania kredytu.
Jestem ciekawa jak wyglądałyby wyniki ankiety przeprowadzone w Polsce? Myślisz, że wypadlibyśmy lepiej czy gorzej?
Jesteś w Warszawie? Idź na Hasiora!
Tylko do 8 września można oglądać świetną wystawę Władysława Hasiora na Zamku Królewskim w Warszawie (ja już kupiłam sobie bilet!). Pokoleniowe traumy (wojenne i nie tylko), mechanizmy społecznej opresji, relacje pomiędzy człowiekiem i przyrodą, jednostką a zbiorowością, sacrum i profanum, tym, co uniwersalne i trwałe, a tym, co lokalne i przemijające – wszystkie te wątki znajdują odzwierciedlenie w doborze prac, tworząc fascynujący i głęboki dyskurs nad kondycją ludzką, pełen odwołań do najważniejszych tekstów kultury.
Na obrazku wyżej jedna z prac Hasiora – Wyszywanie charakteru.
Polecajki
PODCAST
Jak dotrzeć do mózgów przebodźcowanych klientów?
Dr Adam Zemełka, opowiada o neuronauce w praktyce.
PODCAST
Jak trafić do… każdego?
O UX writingu w sektorze publicznym rozmawiają Kamila Paradowska i Ewa Wasilewska z COI.
Zebzowy update
Artysto! Nie rzucaj etatu… tak od razu
Możesz odsłuchać nowego podcastu, w którym gadam trochę o tej całej „modzie” na przechodzenie „na swoje” wśród początkujących projektantów, ilustratorów i innych twórców, którzy chcą więcej wolności w pracy. Tylko, że samozatrudnienie lub własna firma, nie zawsze musi to oznaczać. Często może się okazać, że wpadamy z deszczu pod rynnę. Więc jeśli zaczynasz w kreatywnej „branży” albo znasz kogoś, kto zapowiada rzucanie papierami na rzecz swojej działalności… weź podeślij ten odcinek podcastu.
Newsletter w wersji audio
Jeśli ominął Cię update z poprzedniego newslettera to ruszyła wersja audio tego podcastu. Darmowy, pierwszy odcinek możesz przesłuchać na Spotify lub YouTube. Do pozostałych (nadchodzących części) dostęp zdobędziesz po wykupienia wariantu płatnego na jednym z tych dwóch serwisów. W wersji audio rozszerzam notatki, które tu widzisz i pogłębiam treści z linkowanych artykułów i polecajek.